Jak informuje Rzeczpospolita w swoim artykule, w USA dochody ze sprzedaży e-booków w 02.2011 wynosiły na spadającym rynku wydawniczym już prawie 90,3 mln dolarów, przy 29,9 mln dol. rok wcześniej – podaje Stowarzyszenie Wydawców Amerykańskich AAP.
To oznacza, że elektroniczne książki są tam najszybciej rosnącym źródłem przychodów na wydawniczym rynku. Audiobooki, czyli książki do słuchania, są tam dużo mniejszą siłą, ale także rosną w dwucyfrowym tempie. W lutym przyniosły wydawcom 6,9 milionów dolarów, o 36,7 proc. więcej niż rok wcześniej. – To skutek wzmożonego zainteresowania e-bookami ze strony osób, które dostały na gwiazdkę czytniki książek – uważa APA. W tym samym czasie wpływy ze sprzedaży książek dla dorosłych czytelników spadły bowiem za oceanem w lutym rok do roku o 34,4 proc., do 156,8 mln dol., a przychody ze sprzedaży tytułów dla dzieci i młodzieży skurczyły się o 16,1 proc., do 58,5 mln dol. – Lutowe wyniki pokazują dwie rzeczy: ludzie wciąż kochają książki, a wydawcy są w stanie dostarczyć im je, gdziekolwiek są. Czytelnicy powoli przyzwyczajają się do tego, jak wiele możliwości im się dziś oferuje. E-booki stały się stałym elementem ich życia, choć wciąż sięgają też po papierowe wydania – komentuje Tom Allen, prezes AAP.
Rynek e-booków w USA napędza popularność elektronicznych czytników takich książek, których ceny spadają. Czytnik Kindle Amazona można już kupić za niewiele ponad 100 dol. W Polsce, gdzie z sieci korzysta zaledwie ok. połowy populacji, wiele osób wciąż nie korzysta z elektronicznych produktów, a ceny rodzimych elektronicznych gadżetów umożliwiających czytanie e-książek bywają dla wielu zaporowe. Czytnik eClicto kosztuje ok. 900 zł, a za oferowany przez Empik czytnik Oyo trzeba zapłacić ok. 600 zł.
W Polsce rynek elektronicznych książek także rośnie szybko, choć nie w takim tempie, jak za oceanem. Bartomiej Roszkowski, prezes spółki NetPress Digital, do której należy sklep Nexto.pl, tegoroczne wpływy z e-booków szacuje na 11 – 12 mln zł, a rynek audiobooków: na ok. 20 mln zł. Zgadza się z takimi szacunkami Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki. To oznacza, że elektroniczne książki stanowią na razie tylko ok. 1 proc. wpływów całego książkowego rynku w Polsce.